nie zatrzymała
I na początku sezonu nie zatrzymała. Jeszcze w listopadzie na meczu ze
Skrą Bełchatów halę Łuczniczka wypełniło prawie 5,5 tys. widzów, co
było rekordem frekwencji na meczu ligowym w Polsce. Bilety na Skrę
kosztowały 20 i 10 zł, a na dodatkowo rozstawione trybuny nawet 40 zł.
To także cios w finanse, bo właśnie kibice mieli być jednym z głównych
sponsorów naszych siatkarzy w obecnym sezonie. Działacze, którzy za
niemałe pieniądze sprowadzili nad Brdę graczy z wielkimi nazwiskami,
liczyli, że gwiazdy ściągną na trybuny fanów, których w domu nie miała
zatrzymać nawet stuprocentowa przed sezonem podwyżka cen biletów.
Potem jednak było już coraz gorzej. Sami siatkarze postarali się o
to, by z każdym kolejnym meczem liczba widzów w hali systematycznie się
zmniejszała.